Fundacja Wspierania Kultury "Noc Poetów"

Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Losowa Fotka

Partnerzy

Nawigacja

Kędra Zbigniew

13 kwietnia 1940 (Dzień zsyłki)


Tam daleko -
Za górami, za rzeką,
Za wschodnią Polski granicą,
Za ruską stolicą,
Za górami Uralu
I jeszcze dalej.
Tam, gdzie rzeka Irtysz i jezioro Zajsan.
Tam, jest Kazachstan.
Ja, moja mama, siostra i brat,
Spędziliśmy tam, ponad 6 lat.
Mili panowie i miłe panie,
To było zesłanie.
Ojca, jesienią jeszcze zabrali.
Nie wrócił----------Jeszcze Go nie przesłuchali.
Stukot kół o tory,
Słyszę jeszcze, do tej pory.
Tyle czasu myśmy tam byli,
Dobrze, że nie do tej chwili.
Tam, nie było co jeść,
Mogłeś zdychać i cześć.
A mróz, robił swoje.
Takie to, było życie twoje.
Po co nas tam brali?
Polak, to chyba ze stali.
Tylu tam w mogiłach zostało.
Jeszcze im mało?
Malaria, wszawica,
Tyfus, bolnica.
Nie możliwe było przetrwanie,
Tylko śmierć na zawołanie.
Niektórzy, jednak przetrwali,
Choć nie byli ze stali.
Do Polski wrócili,
Żyją jeszcze, do tej chwili.
Panu Bogu dziękujemy,
Że jeszcze żyjemy.








Modlitwa Sybiraka MMXI.XI.XXX.

Tam gdzie Jezioro Zajsan
Tam też nad nami jest Pan
Gdzie płynie srebrzysty Irtysz
Tam, Panie Boże nas usłysz
Gdzie głód nie do wytrzymania
Tam wysłuchaj nas Panie
Gdzie zawsze brakuje chleba
Modlitwa doleci do nieba
Gdzie syberyjski buran wieje
Daj nam Panie nadzieję
Od zagłady w Kazachstanie
Wybaw nas Panie
Daleko, w stepowej ciszy
Pan nas usłyszy
Nawet w bezkresnej dali
Pan nas ocali !
Modlitwa się wznosi do Boga
Przemija! nieznośna trwoga
I teraz, nas - już - tam - nie - ma.
Zamknięty temat.
O Wielki Boże! A nasz Panie
Za przetrwanie w Kazachstanie
Iza to, że jeszcze żyjemy
Tobie Boże ! Dziękujemy.



Morze

Dzień zmierza do końca
Zbliża się zachód słońca
Kończy się skwar
Pieści wieczoru czar
O wieczornej porze
Gdy Księżyc nad morzem
Wyjdź ukochana
Pozostań ze mną do rana
Gdy gwiazdy rozjaśnią niebo
Niczego nam nie potrzeba
Tylko Ciebie mi brakuje
Z Tobą szczęście smakuje
Plaża mgły płaszczem okryta
Rzecz to niesamowita
Tylko my we dwoje
I usta Twoje
I twarz przy twarzy.
Och! Co mi się marzy ?
To, nastrój nocy
I te Twoje oczy
Błękitne jak morze
O mój Boże !
Dokąd biegną myśli moje
Być we dwoje ?
Sam chodzę sobie
Nie przy Tobie
Dokoła pustka
Tylko fala o brzeg pluska
Ranek już wstaje, słonko wschodzi
Mogę pomarzyć, co mi to szkodzi.
Zostały mi tylko marzenia, nie do spełnienia.




K w a r a n t a n n a


Na balkonie piękna panna
Ach! Gdyby nie ta kwarantanna
To bym ją w objęcia brał
I całował, ile chciał.
W końcu odwagi nabrałem
I tak do niej powiedziałem:
Słuchaj kochanie
Zróbmy dziś małe spotkanie
Wypijmy po lampce winka
Zejdzie nam, może godzinka.
Ależ, ależ proszę pana !
Mnie obowiązuje kwarantanna.
Gdybyś miała więcej czasu
Poszli byśmy hen do lasu
Pewnie byśmy tam biegali,
Śpiewu ptaków posłuchali.
Proszę pana, proszę pana!
Znów powtarzam: Kwarantanna.
No to przyjdź do mojej chatki
Napijemy się herbatki.
Przytulimy się do siebie.
Poczujemy się jak w niebie.
Dobrze, dobrze proszę pana.
Jak się skończy kwarantanna.
I skończyła się takowa.
Dziewczę bez jednego słowa
Odwiedziła moją chatkę,
Poprosiła o herbatkę.
Po herbatce, buzi dała.
Tyle razy ile chciała.
Piękna panna to ozdoba.
To mi się podoba!!!
Gdy jest przy mnie taka panna,
To nie straszna kwarantanna.

Komentarze

Brak komentarzy. Może czas dodać swój?

Dodaj komentarz

Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Oceny

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?
Wygenerowano w sekund: 0.03
3,577,611 unikalne wizyty