Nawigacja
Ostatnie poezje
· Zbigniew Dumowski
· Julia Szymańska, Kor...
· Tadeusz Śledziewski
· Kazimierz Domozych "...
· Jakub Charkoowski
· Julia Szymańska, Kor...
· Tadeusz Śledziewski
· Kazimierz Domozych "...
· Jakub Charkoowski
Aktualnie online
· Gości online: 2
· Użytkowników online: 0
· Łącznie użytkowników: 22
· Najnowszy użytkownik: ChybaMarzycielka
· Użytkowników online: 0
· Łącznie użytkowników: 22
· Najnowszy użytkownik: ChybaMarzycielka
Logowanie
Losowa Fotka
Partnerzy
Nawigacja
Zbigniew Dumowski
Traktem uczucia
Powiewem duszy trącam maluczkich
Brak bowiem szczęścia nic tu nie wnosi
Potyczki słowem to małe kruczki
Boleść spełnienia o pomoc prosi
Darem pragnienia ten mały dotyk
Impuls co gładzi resztki sumienia
Brak intensywny ludzki probiotyk
Chemia uczucia sumptem dzielenia
Wszyscy co pragną czują niedosyt
Zwilżone usta pasmem nadziei
Ileż idei ludzkiej rozkoszy
To sanktuarium zdalne przemienić
Porywy brania któż je rozpozna
Serce wciąż bije, kołacze z boku
Czy w naszej duszy zawita wiosna
Odbiciem prawdy pragnieniem królów
Wiara i Miłość poczyni cuda
Postać boleści daniną bogów
Wszystko w zamiarze może się udać
Szczęście co czeka bądź zawsze gotów.
O Miłości
Podnieta szeptem duszy podboju
Pełna szaleństwa rozkoszy ciała
Badane wnętrze zmysłów zastoju
Powabność miesza i przyzwyczaja
Nurt wszelkich podniet paraliżuje
W gęstwinie lasu pragnienia rządzą
Uczucie błądzi i pobłyskuje
Oaza Nieba gałęzią schnącą
Ciało to Ziemia gotowa rodzić
Nasiona błądzą gotowe rodzić
Duszy swej zatem próżno ogrodzić
Uczucie plonem spotkania szczęścia
Czystość uczucia to epicentrum
Wolne od wszelkiej mnogości brudu
To nieskalana biel wolna pigmentu
Oddala zmysły pełne obłudy
Miłości wolna, któż twoim wrogiem
Obalisz blaskiem bramy zawiści
Któż zaś zaprzeczy żeś nie jest łożem
Koszem obszernym tych winnych kiści.
Balsam szczęścia
Szukam wspomnienia, które nie boli
Smak uczty wzniosłej improwizacji
Czy mogę pragnąć lekkiej swawoli?
Czy moje ciało pragnie kasacji?
Nie ma jedności w ciele i duszy
Ptak zniewolony nie może latać
Więzy szarpane co może skruszyć?
Rycerz wyniosły to może zbadać
Chusta rzucona pragnie spojrzenia
Kartą wyzwania miłość kochanków
Co może sprawić serca omdlenia?
Gorący uśmiech jasnych kaganków
Nic nie jest w stanie rozerwać więzy
Powiew uczucia gwiazdą palącą
Stan wszak odbicia może zwyciężać
Jak grom walący łuną iskrzącą
Straży co leczysz zranione serca
Bądź tym balsamem, promykiem słońca
Wszelkie uczucie kamienna twierdza
Ono spoiwem, on nasz obrońca.
Powiewem duszy trącam maluczkich
Brak bowiem szczęścia nic tu nie wnosi
Potyczki słowem to małe kruczki
Boleść spełnienia o pomoc prosi
Darem pragnienia ten mały dotyk
Impuls co gładzi resztki sumienia
Brak intensywny ludzki probiotyk
Chemia uczucia sumptem dzielenia
Wszyscy co pragną czują niedosyt
Zwilżone usta pasmem nadziei
Ileż idei ludzkiej rozkoszy
To sanktuarium zdalne przemienić
Porywy brania któż je rozpozna
Serce wciąż bije, kołacze z boku
Czy w naszej duszy zawita wiosna
Odbiciem prawdy pragnieniem królów
Wiara i Miłość poczyni cuda
Postać boleści daniną bogów
Wszystko w zamiarze może się udać
Szczęście co czeka bądź zawsze gotów.
O Miłości
Podnieta szeptem duszy podboju
Pełna szaleństwa rozkoszy ciała
Badane wnętrze zmysłów zastoju
Powabność miesza i przyzwyczaja
Nurt wszelkich podniet paraliżuje
W gęstwinie lasu pragnienia rządzą
Uczucie błądzi i pobłyskuje
Oaza Nieba gałęzią schnącą
Ciało to Ziemia gotowa rodzić
Nasiona błądzą gotowe rodzić
Duszy swej zatem próżno ogrodzić
Uczucie plonem spotkania szczęścia
Czystość uczucia to epicentrum
Wolne od wszelkiej mnogości brudu
To nieskalana biel wolna pigmentu
Oddala zmysły pełne obłudy
Miłości wolna, któż twoim wrogiem
Obalisz blaskiem bramy zawiści
Któż zaś zaprzeczy żeś nie jest łożem
Koszem obszernym tych winnych kiści.
Balsam szczęścia
Szukam wspomnienia, które nie boli
Smak uczty wzniosłej improwizacji
Czy mogę pragnąć lekkiej swawoli?
Czy moje ciało pragnie kasacji?
Nie ma jedności w ciele i duszy
Ptak zniewolony nie może latać
Więzy szarpane co może skruszyć?
Rycerz wyniosły to może zbadać
Chusta rzucona pragnie spojrzenia
Kartą wyzwania miłość kochanków
Co może sprawić serca omdlenia?
Gorący uśmiech jasnych kaganków
Nic nie jest w stanie rozerwać więzy
Powiew uczucia gwiazdą palącą
Stan wszak odbicia może zwyciężać
Jak grom walący łuną iskrzącą
Straży co leczysz zranione serca
Bądź tym balsamem, promykiem słońca
Wszelkie uczucie kamienna twierdza
Ono spoiwem, on nasz obrońca.
Komentarze
Brak komentarzy. Może czas dodać swój?
Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.
Oceny
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.
Brak ocen. Może czas dodać swoją?